A ty na to, że ona jest dorosła, może żyć
jak chce, ale nikomu nie wolno niszczyć innych ludzi. Kelsey pamiętała dobrze ten dzień. Larry dowiedział się właśnie o zamiarach swojej żony. Z tego powodu zawalił w pracy jakieś ważne spotkanie i Kelsey bała się, że go zwolnią. Rzeczywiście, Sheila wściekła się wtedy na nią i wybiegła z biura. Umówiły się drugi raz, nalegała na to Sheila, która chciała przedstawić swój punkt widzenia. Ale nie przyszła. Potem jeszcze próbowała się z nią zobaczyć, ale teraz Kelsey nie miała na to ochoty, była na nią zła. Nastąpiła przerwa. Po sześciu miesiącach zaczęły korespondować, a wreszcie Sheila zatelefonowała. - Sheila jest naszą przyjaciółką - zauważył spokojnie Nate - ale traktuje nas trochę dziwnie. Przez chwilę milczeli. - Co więc zrobimy? - zapytała wreszcie Kelsey. - Zawiadomiłaś policję, prawda? - chciał się upewnić Nate. Skinęła głową. - No, to niech się tym zajmą. Co jeszcze można zrobić? - Znaleźć ją - odpowiedziała. Nadal patrzyli na nią wymownie. Westchnęła. 97 - Pójść jej śladami, rozmawiać z ludźmi, którzy mogli ją widzieć - uzupełniła. - Świetnie - zauważył Nate. - To znaczy z wszystkimi mieszkańcami Keys. A nie należy też zapominać o Miami. - Dane prowadzi firmę detektywistyczną - rzuciła niecierpliwie Cindy. - Najrozsądniej byłoby jemu powierzyć tę sprawę. - Kiedy z Dane'em jest tak samo jak z wami - poskarżyła się Kelsey. Nie wiedzieć czemu, nie chciała przypomnieć Nate'owi, że to on powiedział jej, że Dane'a i Sheilę musiało łączyć coś więcej niż przyjaźń, że pokłócili się wtedy w barze i że Sheila, kiedy widziano ją po raz ostatni, wybierała się do Dane'a. - Nikt z was tak naprawdę się tym nie przejmuje. - Poza tobą - zauważył Larry. - No dobrze, zróbmy tak - zaproponowała Cindy. - Kelsey, jutro rano pójdziesz ze mną do sali gimnastycznej. Przysięgam, że to ci dobrze zrobi. Potem porozmawiamy z Dane'em u niego na przyjęciu, to dobra okazja. - On nas właściwie nie zaprosił - zaprotestowała Kelsey. Cindy machnęła ręką, dając do zrozumienia, że kwestia zaproszenia jest absolutnie nieistotna. - Przyniesiemy jedzenie ze sobą. Na pewno nie będzie miał nic przeciwko temu.