- Dam dwa razy tyle, jesli rozbierzesz sie do naga.
- Nie... nie wiem. - A dam ci stówe, jesli pozwolisz mi - wiesz na co. Dotknac cie. - Dotknac? - Tak - zni¿ył głos. - Wiesz, o czym mówie. Kylie zagryzła wargi. Potrzasneła głowa. Oddychała z trudem, ale zaczynała ju¿ rozumiec. I przestraszyła sie nagle. - Widziałas kiedys me¿czyzne? - Nie. - Mógłbym ci pokazac - zaproponował. - Musiałabym ci zapłacic? - Nie. - W jego smiechu było cos sprosnego. - Nie. Chciałbym cie nim dotknac. Był wysoki, rok starszy od kolegów z klasy, miał prawie pietnascie lat. Niedługo bedzie mógł prowadzic samochód. Kylie z trudem przełkneła sline. Była ciekawa, a Lucas jej sie podobał. Był popularny. Przystojny. Bogaty. - Moglibysmy... no wiesz... zrobic to - powiedział miekko. - Nie! 432 -. Myslałem, ¿e zrobiłabys wszystko dla pieniedzy. - Lucas dotknał jej policzka i zsunał dłon ni¿ej, na jej szyje. Odepchneła jego reke. - Nie to. - Nie zrobie ci krzywdy - szepnał. Kylie pomyslała o pieniadzach, a tak¿e o Brencie i Ianie, prawdopodobnie podsłuchujacych pod drzwiami i podgladajacych przez dziurke od klucza. Zrobiło jej sie słabo. W oczach Lucasa było cos, co ja przera¿ało. Cos, co ja kusiło. Cos, co sprawiało, ¿e zaczeła szybciej oddychac. Miała szum w uszach. Przypomniała sobie ostrze¿enia matki. - Nie pozwól ¿adnemu chłopakowi dobrac ci sie do majtek, Kylie. Wykorzystaja cie tylko - mówiła Dolly - Złapiesz jakas chorobe albo wpadniesz w du¿e kłopoty. Jestem jeszcze za młoda, ¿eby zostac babcia! Kiedy Lucas siegnał do jej d¿insów, chwyciła go za reke. Stanowczo. - Nie... nie wydaje mi sie, ¿eby to był dobry pomysł - rzuciła, nie poznajac własnego głosu. Chciała, ¿eby ja dotykał. Była taka dziewczyna, jedna z tych, które to lubiły. - Och, daj spokój, Kylie. Tak cie pragne, malenka. - Dotykał ja i całował. Kylie miała w głowie chaos. - Nikt sie nie dowie. Tylko całe miasto! Ian i Brent rozniosa wszystko po szkole. Nie wspominajac ju¿ o samym Lucasie. Bedzie sie chwalił przed ka¿dym, kto zechce go słuchac, ¿e ja miał w składziku woznego! Lucas pocałował ja znowu. Namietnie. Rozpiał jej spodnie. - Bedzie miło, zobaczysz. - Wsunał palec miedzy d¿ins a jej ciało, chcac dostac sie głebiej. - Przestan. - Odepchneła go z taka siła, ¿e omal nie